Podziel się artykułem

Submit to FacebookSubmit to Google PlusSubmit to TwitterSubmit to LinkedIn

 

Kilka dni temu, a może było to wcześniej, czas w Laosie biegnie mi trochę inaczej. Może to przez tryb 12h pracy i 24h wolnego, a może przez Laos i ludzi którzy żyją w trybie "saa saa" (powoli, spokojnie).
Mijaliśmy szkołę. Koparka, 30sto tonowy Hyundai, wywołał wielkie wrażenie. Automatycznie nastąpiła pauza w zajęciach a "lu" - dzieci - z zaciekawieniem oglądały co to za głośna bestia przejeżdża obok nich. Odnoszę wrażenie, że to co robimy (dla nas normalna praca : rozładunek / załadunek , wyrównanie przejazdu czy też wykonanie zbiornika ) jest dla miejscowych czymś zupełnie obcym i nieznanym.
Widziałem również fragment szlaku Ho-Chi-Minha. Mimo jego wieku i obfitych opadów jego stan jest bardziej niż satysfakcjonujący. Podczas deszczu można po nim podróżować. Na pewno lepiej i szybciej niż na innych drogach nieutwardzonych, które zmieniają się w bagniste przeprawy. Więcej informacji o szlaku na wiki - https://pl.wikipedia.org/wiki/Szlak_Ho_Chi_Minha dzięki AZ.

M. zaczął poprawiać przeprawę przez rzekę. Łatwo domyślić się że cała wioska obserwowała zajście. Wszyscy mieszkańcy którzy byli na miejscu usiedli w cieniu i z zaciekawieniem obserwowali i komentowali. Pojawił się chyba naczelnik wioski. Zajał miejsce w pierwszym rzędzie i "nadzorował" przebieg prac.

 


Aktualizacja 2015-10-24

Więcej informacji i zdjęć ze szlaku Cho Hi Minha na stronie:

http://www.laosgpsmap.com/